czwartek, 2 maja 2013

Wiosna...lato...sama nie wiem :)

    Ależ długo mnie nie było... oj oj aż wstyd...ale mam nadzieję,że wkrótce uda mi się wrócić do blogowego świata już tak na spokojnie...tyle się dzieje,że nie wiem w co ręce wkładać najpierw...czym się zająć i w jakiej kolejności..ech...i ach...wiosno-lato przyszło i pracy mam co nie miara...a dzisiaj chciałam wtrącić swoje trzy grosze na temat drzewka truskawkowego...pewnie słyszeliście o takim cudzie :) bo ja właśnie swoją fascynację tym "krzaczkiem" przeżywam i zasiałam kilka nasionek,żeby mieć własny...chociaż jeden...radzono mi, żebym sadzonkę kupiła,ale ja uparta jestem i postanowiłam przeżyć wszystko od początku...od nasionka do truskaweczki :))co prawda ciężko będzie na pewno uzyskać efekt jak na zdjęciach poniżej...ale nie poddam się :))) takie drzewko truskawkowe niestety...albo stety to u nas roślinka pokojowa...latem tarasowo-balkonowa...ale w ciepłym klimacie dorasta (podobno) nawet do 5 metrów..jednak ja nie mam co liczyć na taki wzrost...i tak się ostatnio nakręcam na tą moja truskawkową plantację :))) a jaki będzie rezultat...zobaczymy :) na razie zgłębiam wiedzę teoretyczną :) Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłego weekendu :)